Monika Rząd
Mam na imie Monika. Choruję na potrójnie ujemnego raka piersi. Niestety, nie kwalifikuję się na refundację leku, który może uratować mi życie. Potrzebuję około 300 tysięcy złotych, aby pokonać raka.
Mam na imie Monika. Choruję na potrójnie ujemnego raka piersi. Niestety, nie kwalifikuję się na refundację leku, który może uratować mi życie. Potrzebuję około 300 tysięcy złotych, aby pokonać raka.
Mam na imię Lidia i choruję na potrójnie ujemny nowotwór piersi oraz mutację genu BRCA1. Zdecydowałam się na kosztowne leczenie kroplówkami z salinomycyny, kurkuminy oraz hipertemię całego organizmu. I właśnie na to zbieram pieniądze.
Mam na imię Ela i walczę z rakiem jajnika od ponad 10 lat. Przeszłam dwie skomplikowane operacje, wiele miesięcy chemioterapii oraz radioterapii ale nie poddaje się.
Od lat zmagam się z nowotworem złośliwym. Po szeregu operacji nowotwór zawsze się wznawiał. Obecnie moim ratunkiem jest terapia lekami immunologicznymi.
W 2015 r. wykryto u mnie chorobę nowotworową - raka nerki. We wrześniu 2015r. byłam operowana, usunięto mi nerkę. W lipcu 2016r. rozpoczęłam leczenie chemioterapią.
Od 2017 walczę z czerniakiem złośliwym. W 2018 przeszłam operację pięty wraz z plastyką i byłam dobrej myśli, ale w 2019 r. nastąpił przerzut do węzłów chłonnych kolejna operacja.
Moim jedynym marzeniem jest to, abym pewnego dnia mogła całkowicie zdrowa wrócić na stałe do moich chłopców i być dla nich taką mamą jak kiedyś…
O tym jak bardzo kruche i nietrwałe jest życie przekonałam się w zeszłym roku, gdy lekarze postawili mi diagnozę - nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych.
Zaczęło się w 2018 r. od diagnozy raka jelita grubego. Później zachorowałam na raka jajnika, a kiedy myślałam, że to już koniec leczenia zdiagnozowano przerzuty do otrzewnej. Nie poddaję się - jestem w trakcie kolejnej chemioterapii.
Choruję na złośliwego, rozsianego raka jajnika. Nie mogę być poddana operacji chirurgicznej ponieważ byłaby za bardzo inwazyjna, a leczenie immunologiczne jest bardzo kosztowne.